piątek, 24 listopada 2017

Rozdział 47 cz. 1

Tuż po tym jak kamerzysta odjechał para postanowiła nareszcie udać sie do hotelu na noc poślubną. Mimo, że juz mieszkali razem to i tak nie mogli sie doczekać.
- Wchodzimy? - zapytał po dojechaniu na miejsce Strzelecki.
- No tak - odpowiedziała mu żona.
- Nie mogę się doczekać aż zdejme z ciebie tą kiecke - zaczął ją całować.
- A ja czekam, żebyśmy mogli spłodzić pierwszego Strzeleckiego albo Strzelecką. Powinniśmy już to dawno zrobić - rzekła pomiędzy pocałunkami. - Mój zegar biologiczny tyka i nie może sie już doczekać.
- To nie będzie długo czekał.
Po wejściu do pokoju zaczęli ściągać sobie nawzajem ubrania które mieli na ślubie. Podczas tej nocy ponownie odkrywali sobie mimo że znali się bardzo długo. To nazywa się miłość. Mogli zdecydowanie powiedzieć że to właśnie jest to. Byli razem w dobrych i złych chwilach ale mimo to dopiero teraz zdecydowali się na sformalizowanie tego.
- Kocham cię Piotruś - powiedziała leżąc w jego objęciach. - I nigdy nie przestanę.
- Teraz już nikt mi ciebie nie odbierze - pocałował ją w czubek głowy. - Chcesz się napić szampana?
- Chętnie. Musimy uczcić to, panie Strzelecki.
- Z tobą to wszystko mogę świętować i pić. Nawet wino chociaż go nie znoszę.
- Dla miłości sie wszystko poświęci, prawda?
- O tak. Nawet kochanie nie wiesz ile mógłbym dla ciebie poświęcić. Zanim będzie mały Strzelecki - nalał jej kieliszek szampana i podał. Następnie wziął porcję dla siebie. Usiadł koło żony i wzniósł toast. -Wypijmy za nas i nasze szczęśliwe, wspólne życie, które wyjaśnię zaczynamy.
- Czekaj, podniosę się troszeczkę - usiadła i opatulila sie kołdra. - Dziękuję, ze jesteś ze mną - stuknęli się kieliszkami. Wypili do dna i pocałowali sie. Reszte poranka spędzili leżąc i ciesząc się sobą.

Gdy nadszedł czas opuszczenia hotelu Martyna była trochę smutna. Patrzyła w okno i podziwiała widoki. A więc tak będzie wyglądać moje życie. Piękny dom,ukochany  mężczyzna u mojego boku - myślała, Zabrała torebkę z sypialni i dołączyła do męża w przedpokoju. Objęła go w pasie i przytuliła się do jego klatki piersiowej.
- Idziemy, kochanie? - spytał całując ją w czubek głowy.
- No musimy. Przecież musimy się spakować na te wakacje.
- Myślałem, że to ty nas spakujesz - westchnął.
-Chyba coś ci się pomyliło w twojej chorej głowie. Ja i pakowanie nas obojga? Chyba Bóg cię opuścił - lekko uderzyła go. - Jeśli sama zdarzę się spakować to będzie cud.
- Fajnie marszczysz nos jak się denerwujesz.
- Myślisz, że jak powiesz jakiś komplement z dupy to ci wybaczę?
- Dokładnie tak, bo mnie kochasz.
- A kto powiedział, że cię kocham? Może chciałam mieć bogatego i przystojnego męża, ale mi to nie wyszło?
- Skoro tak, to możesz wracać na nogach.
Wyszedł sam z pokoju. Kobieta pobiegła za nim.
- Piotruś, doskonale wiesz, że sobie żartuję. Jesteś mężczyzną mojego życia i za nic nie zamieniłabym cię na kogoś innego chociażby był najbogatszy i najprzystojniejszy, bo kocham tylko ciebie - stanęła na palcach i pocałowała męża.
- Powiedzmy, że ci wierzę. A teraz pojedźmy zobaczyć, czy nasi weselnicy jeszcze żyją.
- Dobrze.

wtorek, 21 listopada 2017

Czy jest tu ktoś?

Kochani moi!
Niedługo wracam z kolejnym rozdziałem wiec czekajacie cierpliwie. Wiem ze długo mnie nie było, ale postaram się to nadrobić 😊

Rozdział 47 cz. 1

Tuż po tym jak kamerzysta odjechał para postanowiła nareszcie udać sie do hotelu na noc poślubną. Mimo, że juz mieszkali razem to i tak nie ...