sobota, 9 lipca 2016

Rozdział 45

*Martyna 
Po dyżurze chciałam jak najszybciej dostać sie do Centrum, bo byłam umówiona z Dorotą i zaprzyjaźnionym projektantem na wybór sukni ślubnej. Po dotarciu na miejsce byłam spóźniona. Nie mogłam być szybciej. Mam nadzieję, że mi Pshemko wybaczy to opóźnienie.
-Witaj, bellissima(tł.piękna) -pocałował mnie w policzek na przywitanie, ja tez to uczyniłam.
-Przepraszam Pshemko za spóźnienie, ale nie mogłam wcześniej wyrwać się z pracy. Mieliśmy ciężką akcję.
-Powiedzmy, że ci wybaczę-klasnął w dłonie.-A teraz do przymierzalni! Wybrałem kilka sukni dla ciebie, kochana.
Spojrzałam na Dorotę. Jej dom mody był znany wszędzie, więc dlatego chciałam, żeby jej projektant zaprojektował suknie dla mnie.
Przymierzyłam kilka sukni. Żadna z przedstawionych mi się nie podobała.
-Masz jeszcze jakąś? Żadna mi się nie podoba..
-Tak myślałem, że jeśli masz gust do matce to na pewno będziesz chciała zobaczyć jakąś dodatkową suknię. Zaraz ją zobaczysz-wyszedł do innego pomieszczenia.
-Co on kombinuje?-zapytałam.
-Zobaczysz za chwilę. Jestem pewna, że ci się spodoba! Specjalny projekt. Nikt jeszcze jej nie widział.
Uśmiechnięta czekałam aż projektant wróci z suknią. Gdy ją zobaczyłam... była po prostu przepiękna. Założyłam ją. Wyglądałam w niej cudownie.
-Jest.... cudowna!
Zanim ją zdjęłam to jeszcze kilka razy przejrzałam się w niej w lustrze. Najbardziej podobał mi się fason i odcień bieli. Od tej chwili czułam, że jestem pewna tego, że chcę zostać żoną Piotra.... Teraz mogę się do tego przyznać z całą odwagą: nie byłam pewna, czy chcę zostać Ms. Strzelecka. Miałam wątpliwości od czasu zaręczyn, ale teraz te wątpliwości odeszły ode mnie na zawsze!
Po skończeniu rozmyślania poszłam się ubrać w normalne ubrania, zapakowałam suknię i czekałam na Piotrka przed budynkiem.
-Widzę córeczko, że nareszcie jesteś szczęśliwa-Dorota przytuliła mnie wychodząc z pracy.-Widać to po tobie!
-No jestem szczęśliwa-szczerze się uśmiechnęłam i odwzajemniłam uścisk.
Gdyby nie Piotrek, to nie pogodziłabym się z nią. 
Na parking właśnie przyjechał Piotrek. Był kwintesencją mojego szczęścia. Jednak do całości mojego szczęścia brakowało dzieci. Czułam że to niedługo się zmieni...
Dwa tygodnie później 
Jutro jest ten wielki dzień! Trochę się nim denerwuję, a kto by się nie denerwował? Właśnie pakujemy ostatnie pudła z rzeczami z mieszkania. Zaraz po ślubie jedziemy w tajemniczą podróż poślubną, którą zaplanowali dla nas rodzice Piotrka. Jestem ciekawa, gdzie nas wyślą....

______________________________________________
Tak jak pewnie czytaliście w komentarzu pod poprzednim rozdziałem, to tak-postanawiam skończyć tą historię, bo po pierwsze skończyły mi sie pomysły a po drugie to mam jeszcze 3 historie do pisania. Jeszcze napiszę co najmniej jeden rozdział! Więc pewnie pod koniec lipca zakończę tą ksiażkę! 
Nie martwcie się! Mam jeszcze dużo pomysłów co do MaPi, więc w 2 książkach o nich na pewno nie będziecie narzekać na brak nudy!!!! 

Komentarz odnośnie zakończenia :c

Moje książki:

If someone loves you will accept you as you are
And it's so hard to say goodbye

(Nie)Nowy blog:
MaPi na Blog.pl

7 komentarzy:

  1. Opowiadanie jak zawsze cudowne. Na szczęście ta historia zakończy się dobrze. Na szczęście mogę się nacieszyć twoimi opowiadaniami jeszcze na blog.pl i wattpad. Kocham cie ❤ /Wiki***

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ;* szkoda, że kończysz...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Opowiadania podoba mi się bardzo a ja zapraszam na mojego bloga o serialu Na sygnalehttp://wiktorbanachianiareitermilosc.blogspot.com/2016/07/rozdzia-1.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. opowiadanie genialne błagam napisz szybko następną część bo nie mogę się już doczekać. Piszesz naprawdę świetnie

    OdpowiedzUsuń

Rozdział 47 cz. 1

Tuż po tym jak kamerzysta odjechał para postanowiła nareszcie udać sie do hotelu na noc poślubną. Mimo, że juz mieszkali razem to i tak nie ...