sobota, 12 marca 2016

Rozdział 37

-"Dzień dobry. Tu Anna Reiter. Dzwonię z szpitala w Leśnej Górze. Pan Grzegorz Strzelecki miał wypadek."
-"Dzień dobry. Jak to miał wypadek?"
-"Przywiozła go jedna z karetek. Szczegóły dotyczące jego stanu zdrowia mogę podać panu w szpitalu."
-"Dobrze. Do godziny będę. Proszę mnie na bieżąco informować."
Wyszedł z kuchni.
-Piotrek, stało się coś?-Alina wstała z kanapy.
-Grzesiek...
-Co z nim?
-Miał wypadek. Jest w Leśnej Górze.
-Jadę z tobą do niego.
-Lepiej będzie jak pojedziemy z Martyną i dowiemy się co z nim. Znamy tam personel. Tomek zostanie z wami.
-Dobrze, dzwoń jak dowiesz się co z nim.
Wyszli z domu i pojechali do Warszawy.
-Może do Wiktora zadzwonię i zapytam się, czy to nie jego ekipa zajmowała się Grześkiem?
-To dobry pomysł, kochanie-blado się uśmiechnął.
Bardzo przeżył informację o wypadku brata.
-"Dzień dobry, doktorze. Ma pan dziś dyżur?"
-"Cześć, Martyna. Mam, coś się stało?"
-"Brat Piotrka miał wypadek. Z Leśnej Góry do nas dzwonili około pół godziny temu."
-"Z Adamem i Renatą byliśmy u tego wezwania."
-"Co z nim?"
-"Odmę ma na sto procent i liczne złamania. Złamane żebra mogły uszkodzić narządy wewnętrzne. Gdy wychodziliśmy z Izby to brali go na TK i Sambor miał go operować z Consalidą chyba."
-"Dziękuję za informację. Miłej pracy"
Rozłączyła się.
-Sam słyszałeś..
-Wiem. Cholera. Może gdybym przyjechał po niego to nie miał tego wypadku.
-Kochanie. To nie twoja wina. Na pewno auto mu się zepsuło czy coś. Musimy być silni. Widziałeś w jakim stanie była twoja mama.
Weszli do szpitala. Oboje byli zdenerwowani.
-Wiki, Adam!-zawołała Martyna.
-Martyna?
-Kto operuje Grzegorza Strzeleckiego?
-Sambor i Falkowicz. Jeszcze jakiś neurochirurg.
-Wiecie co z nim?
-Mogę pójść się dowiedzieć-wiedziała coś, ale nie chciała powiedzieć.
Usiadła koło narzeczonego na krześle pod salą operacyjną.
Będą tutaj przez kilka następnych godzin.
-Piotruś.. Dzwoniłeś do Tomka?
-Jeszcze nie. Nie potrafię im tego powiedzieć. Co ja mam zrobić, Martyna?
-Dobrze się czujesz? Wiem, że to głupie pytanie, ale wyglądasz blado.
-Dobrze.
-Przyniosę nam wody.
-Wołałbym coś mocniejszego.
Poszła do automatu po dwie kawy. Po chwili siedziała koło niego.
Nic do siebie nie mówili.
Zadzwonił jego telefon.
-Mam odebrać?-zapytała.
-Nie, sam muszę im to powiedzieć.
Odszedł na bok i odebrał telefon.
Widziała, że to przeżywał.
Ona również to tak samo jak on przeżywała.
Emocjonalnie związana już była z nimi  po tych niecałych dwóch latach spędzonych z Piotrkiem.
Wrócił i opadł na krzesło.
-Martyna..
-Tak?
-Przytul mnie.
Stanęła na palcach i go przytuliła.
-Wszystko będzie dobrze.

1 komentarz:

  1. Pierwsza!

    A tak naprawdę to super opowiadanie.��

    OdpowiedzUsuń

Rozdział 47 cz. 1

Tuż po tym jak kamerzysta odjechał para postanowiła nareszcie udać sie do hotelu na noc poślubną. Mimo, że juz mieszkali razem to i tak nie ...