niedziela, 17 kwietnia 2016

Rozdział 40

*Martyna
Nie wiem po co, ale wzięłam 24-godzinny dyżur. Czuję, że moje życie uczuciowe zaczyna się walić. Przed wyjściem do pracy zdążyłam pokłócić się z Piotrkiem o... wystrój kościoła i restauracji, w której ma odbyć się przyjęcie. To nie jest tak, że ja nie lubię Grześka, ale.. nie jestem przyzwyczajona do tego, że Piotrek w domu poświęca uwagę komuś innemu, a nie mi. Nawet bardzo go lubię. Zapowiada się na bardzo dobrego rehabilitanta.
Zostało mi 12 godzin dyżuru... W zespole jeżdżę z Adamem i Renatą.
Wydaje mi się, że Piotrek coś ukrywa przede mną w związku z naszym ślubem...
Co jeśli może gra na dwa fronty?
-Martyna-odezwała się Basia. Z ciążowym brzuszkiem było jej do twarzy. Mam nadzieję, że niedługo ja też będę tak wyglądać.
-Tak?
-Widziałaś Adama?
-Mam z nim dyżur. Powinien gdzieś tu być.
-Gdzieś wyparował. Mieliśmy iść na zakupy.
-Już niedługo przeprowadzka?
-Tak.. za trzy tygodnie.
-Ja i Piotrek na pewno pomożemy wam.
-Dzięki, bo raczej ja nic w najbliższym czasie nie podniosę. Nawet butów nie mogę zawiązać...
-Ale już niedługo Maja będzie z wami.
-I będą nieprzespane noce, góry pampersów, ubranek... Nie wiem, jak się pomieścimy.
-Pomieścicie. My musieliśmy pójść z Dorotą na kompromis.
-Jaki?
-Ona i ojciec kupią nam dom, a my chcemy sobie sami go urządzić. Przegadaliśmy to i tak jej powiedzieliśmy.
-Zgodziła?
-Nie miała wyjścia.
Baśka opowiadała mi o wystroju wnętrz ich domu. Szczerze to nie słuchałam jej, bo myślałam, co będzie ze mną i z Piotrkiem jeżeli będziemy kłócić się o takie głupie rzeczy.
Kocham go, ale chyba nikt  nie potrafi mnie tak wyprowadzić z równowagi jak on. Zawsze po tym, jak wyprowadza mnie z stanu równowagi, to jedno spojrzenie jego piwnych oczy sprawia, że potrafię się uspokoić.
W drzwiach stacji stanął właśnie On. Co on tutaj robi? Przecież nie ma dyżuru.
Wstałam od stołu i poszłam w kierunku narzeczonego.
-Przebieraj się-wydał mi polecenie.
-Teraz też będziesz mi wydawał polecenia?!
-Kochanie, porywam Cię, więc się chociaż raz dostosuj..
-Ale Ty mnie denerwujesz...-przebrałam się i wyszłam z nim przed stację.-Przecież mam dyżur.
-Nie masz, bo załatwiłem wszystko z  Górą. Mamy dziś i jutro wolne.
-Co Ty znowu kombinujesz?
-Dorota dzwoniła.
-Co znowu?
-Mam klucze do naszego domu.
-Że co? Że już?
Pojechaliśmy do naszego domu. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Bałam się jak będzie wyglądał. Po mojej matce można się spodziewać dosłownie wszystkiego, więc się nie zdziwiłam, że będzie to coś niesamowitego.
-Zamknij oczy.
Zamknęłam posłusznie oczy, chociaż nie chciałam być wiecznie mu posłuszna. Pomógł mi wysiąść z samochodu. Nie miałam wyjścia, tylko musiałam mu w pełni zaufać.
Od kiedy rozstałam się z Marcinem to trudno było mi zaufać jakiemukolwiek facetowi... A tu bummm.! Nagle pojawia się Piotrek i zmienia całkiem moje życie.
-Jesteś gotowa?
-Jeszcze nigdy bardziej nie byłam-odpowiedziałam z uśmiechem.
Otworzyłam oczy. Staliśmy przed domem. Wygląd
zewnętrzny bardzo mi się podobał.
-Mam nadzieję, że wnętrze nie jest urządzone-powiedziałam.
-Nie martw się, bo nie jest. Dorota już wcześniej kupiła ten dom. Zanim poszliśmy na kompromis w tej sprawie.
-Ale jest przebiegła...
-Odziedziczyłaś to po niej.
Weszliśmy do środka i zaczęliśmy oglądać dom.
-Kuchnia będzie w stylu prowansalskim albo skandynawskim.
-A sypialnia?
Poszliśmy na górę do sypialni.
-Będzie w stylu nowoczesnym. Na środku łóżko-stanęłam na miejscu, w którym ma być łóżko.-Tam z boku szafa.. duża szafa rzecz jasna. Pod tamtą ścianą będzie komoda-wskazałam na ścianę przy wejściu do sypialni.
Na górze było jeszcze dużo pomieszczeń. W każdym z nim się zatrzymaliśmy i rozmawialiśmy o wystroju.
-Widzę kochanie, że dom Ci się podoba-rzekł Piotrek zamykając drzwi wejściowe.
-Tak, jest przepiękny. Ładniejszy od poprzedniego. Muszę Ci powiedzieć, że.. ale się nie denerwuj.. wiem, że tego nie planowaliśmy. Nawet o tym nie rozmawialiśmy..
-Martyna, mów i nie trzymaj mnie w niepewności.
Wyciągnęłam z kieszonki kurtki i podałam mu.. test ciążowy.
-Wczoraj go zrobiłam, gdy nie było ani Ciebie ani Grześka. Jeszcze nie byłam u lekarza potwierdzić tego, więc proszę narazie nie mówmy o tym nikomu.

*Piotrek 
Martyna dała mi test ciążowy.. Poczułem się bardzo szczęśliwy z tego powodu, że być może zostanę ojcem. Byłem tak szczęśliwy, że nie mogłem wypowiedzieć żadnego słowa.
-Piotrek?
-Przepraszam Cię, zamyśliłem się trochę.
-Trochę?-uśmiechnęła się.
-Baardzo się cieszę-pocałowałem ją.
-Ale to nic pewnego znając moje szczęście-oparła się o samochód.
-Wszystko będzie dobrze, zobaczysz. Jedziemy do domu?
-Możemy jechać.

_______________________________________________________
Myślicie, że Martyna będzie w ciąży czy to pomyłka? 
Odpowiedź w kolejnym rozdziale! 
Zapraszam! ;* 



5 komentarzy:

  1. Wercia, super opowiadanie, mam nadzieję, że Martynka będzie w ciąży. Życzę weny i mam nadzieję, że nigdy nie zniknie. :* <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne opowiadanie. Mam nadzieję -że Martynka będzie w ciąży i razem z Piotrkiem stworzą wspaniałą rodzinę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne opowiadanie ;) nie mogę się doczekać następnego :))
    Mam nadzieję, że Martynka będzie w ciąży.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne zapraszam też do mnie
    http://hanapiotrnowahistoria.blogspot.com/
    http://wikiagata-nowahistoria.blogspot.com/
    http://nadobreinazle-nowahistoria.blogspot.com/
    http://nasygnalenowahistoria.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Rozdział 47 cz. 1

Tuż po tym jak kamerzysta odjechał para postanowiła nareszcie udać sie do hotelu na noc poślubną. Mimo, że juz mieszkali razem to i tak nie ...