sobota, 18 czerwca 2016

Jednorazówka

Cotygodniowy trening. Jak co tydzień trenuje z swoim ex. Nie ma jak. Cieszy się, że nie są już razem. Mocniej przycisnęła go do materaca. Chyba za niedługo złamie mu rękę. Trudno. Nie przejmuje się tym, że może mu coś zrobić. Od jakiegoś pól roku jej to nie interesuje. Zranił ją, to niech teraz ma za swoje. Zniszczyła sobie  swoje najlepsze lata życia, w których mogłaby być szczęśliwa z kimś innym.
-Martyna, puść go, bo zaraz mu złamiesz rękę!-krzyknął instruktor.
-Sorry Darek, ale po tym co mi zrobił należało mu się.
-To, że nie jesteście razem to nie oznacza, że możesz się na nim wyżywać.
-Darek, spokojnie, żyję. Nie musisz mnie przed nią bronić. Wiem, że źle zrobiłem i żałuję tego.
Wyszła wściekła z treningu.. Jest wściekła od momentu ich rozstania. Najpierw były łzy a teraz jest wściekłość.
Poznali się właśnie tutaj na treningu. Zaprosił ją na kawę, a potem jakoś poszło dalej. Szybko zamieszkali razem. Zaręczyny, ślub. Gdyby była drugi raz w tej samej sytuacji to na pewno by tak szybko za niego nie wyszła. Jeśli w ogóle wyszłaby za niego.
Pojechała do supermarketu i zaopatrzyła się w swój standardowy zestaw: lody, kilka paczek chipsów i Coca-Cola light. Teraz może wspominać i użalać się nad swoim życiem.
Co z tego, że jest zima. Nikt jej nie zabroni robić co chce w jej własnym domu. Weszła do salonu i opadła na sofę. Otworzyła lody i zaczęła je jeść.
Dlaczego tak w ogóle rozstali się?
Na kominku stało jedyne zdjęcie, które po rozwodzie nie schowała do dużego pudla podpisanego: PIOTR. Było głęboko schowane w szafie i nikt oprócz niej o nim nie wiedział. Ex uwierzył że wszystkie rzeczy z nim związane wylądowały w najbliższym koszu bądź zostały spalone w kominku.
Faceci są naiwni.
Wracając do zdjęcia znajdującego się na kominku. Było to jedno z licznych zdjęć zrobionych podczas ich ślubu. Byli w jakimś plenerze poza stolicą. Stali i patrzyli sobie w oczy jednocześnie trzymając w prawych dłoniach balony napompowane helem. Pamiętała to jakby było wczoraj. Wtedy nie wiedzieli, że mają aż tak różne charaktery. To było jedyne zdjęcie, które jej się podobało. Piotrkowi zresztą też. Jemu każde zdjęcie się podobało, więc mieli bardzo trudny wybór, jakie wybrać, żeby stało na kominku.
W ciągu godziny zjadła całe lody. Użalanie nad sobą niczego nie dało. A może jednak dało? Jeśli będzie chora to przez najbliższe dni nie będzie musiała widywać Strzeleckiego.
Kolejnego dnia jej żałosnego życia przyszła do pracy. Od czasu rozwodu jeszcze nie rozmawiała z swoim szefem-Wiktorem. Łączyła ich bardzo silna więź(niektórzy pewnie pomyślą, że taka, która łączy kobietę i mężczyznę, ale nic z tego). Martyna była zakochana od pierwszego wejrzenia w Piotrku ale oboje zawiedli się nawzajem w prostych sprawach i tego małżeństwa nie można było uratować. Wracając do jej więzi z Banachem to relacja typu ojciec-córka.
-Nie wierzę, że się rozwiedliście. Nie przyjmuję do wiadomości, że dwie osoby, które kochają się jak cholera rozstali się przez jakąś bzdurę!
-To nie była bzdura-rzekła patrząc w podłogę.
-Byliście naprawdę dobraną parą. Dla mnie nadal jesteście. Jeszcze do siebie wrócicie.
-Też tak uważam-wypalił Piotrek. Spojrzała na niego zdumiona. Szybko wyszła z gabinetu i schowała się w magazynie. Zawsze się tam chowała, gdy coś ją przerastało lub czuła że musi coś przemyśleć. Na pewno Piotrek sie zgrywał tak jak zawsze.

*Pół roku później 
Przybiegła do pracy spóźniona i szybko przebrała się w strój ratownika. Dziś wszystko jej nie wychodziło. Rano nie miała prądu i jej budzik nie zadzwonił. Potem samochód odmówił jej posłuszeństwa i musiała biec. Na szczęście odprawa jeszcze się nie zaczęła. Do swojego kubka w kuchni nalała sobie wody i ją wypiła jednym tchnieniem.
-Czyżby imprezka udana?-zapytał Piotrek.
-Nawet mnie nie denerwuj, bo ci zaraz coś zrobię.
-Wiktor nas prosi do siebie. Chcę z tobą po pracy pogadać jeśli będziesz chciała...
Weszła pierwsza do gabinetu szefa. Usiadła na krześle. Były mąż zrobił to samo.
-Odwlekałem wasze szkolenie, ale terminy gonią i musicie jechać na szkolenie za dwa tygodnie do Krakowa. Wszyscy na nim byli oczywiście oprócz was.
Wyszli z gabinetu i usiedli na kanapie. Była tak blisko niego, ale nie miała odwagi go dotknąć. Miał coś na barku. Strzepnęła mu włosa z ramienia. Natychmiast odwrócił głowę w jej stronę.
-Miałeś włosa na ramieniu-szybko wyjaśniła. Teraz zaczynała żałować tego, że się rozstali. Brakowało jej tego jego uśmiechu, który obdarzał tylko ją.
-Ta jasne-uśmiechnął się w ten sposób, który tak bardzo kochała...
-Nie wierzysz mi? Tyle razem przeszliśmy...
-Ale się rozwiedliśmy, pamiętasz?
-Pamiętam-wypuściła powietrze z ust i poszła do kuchni.
***
Po kilku godzinnej jeździe byli w Krakowie. Za parę godzin zaczynali szkolenie, więc poszli najpierw do hotelu się rozpakować.
-Nie mogę uwierzyć, że was tu widzę! W czwartą rocznicę waszego ślubu!-powitała ich pani Adela, właścicielka hotelu.
-Naprawdę to już tyle?-zdziwiła się.
-Nie mogę uwierzyć, że nie pamiętacie o tym!
-Pani Adelo, ja mam dla mojej Martynki specjalną niespodziankę dziś wieczorkiem, więc niech się pani nie martwi.
Poszli na górę. Martyna położyła się na łożu. Ten sam pokój, co cztery lata temu.
Po skończonym szkoleniu poszli do restauracji. Siedzieli na przeciwko siebie, jak wtedy i patrzyli sobie prosto w oczy.
-Martyna...-dotknął jej dłoni.-Żałuję, że się rozstaliśmy i że nie spełniło się twoje największe marzenie o byciu matką. Naprawdę cię nadal kocham i nie wyobrażam sobie dalszego życia bez ciebie.
-To nie jest takie łatwe i proste, bo nie jesteśmy już razem...
-Ale możemy być-podszedł do niej.-Wstań.
-Po co?
-Chcę z tobą zatańczyć.
Akurat zagrali ich ulubioną piosenkę. Martyna nie mogła oderwać wzroku od byłego męża. Może naprawdę się zmienił po tych kilkunastu miesiącach od ich rozstania? Ona od jakiegoś czasu zaczęła żałować tego, że tak wtedy postąpiła i chciała wrócić do niego lecz czy go kocha? Oczywiście, że go kocha. Nikogo tak nigdy nie kochała jak jego. Stanęła na palcach i go pocałowała.
-Kocham cię.
-A ja ciebie. -Przytulił ją mocno do swojego ciała.-Już nigdy nie pozwolę ci odejść.


3 komentarze:

  1. Wow , genialne , cudo .... Kiedy next ??? Super jednorazówka ... Życzę jak najwięcej weny :) ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow to najlepsza jednorazówką jaką w życiu czytałam. Super mam nadzieje że następne co napiszesz to będzie następny rozdział bo chce wiedzieć co będzie dalej. Pozdrawiam/Wiki***

    OdpowiedzUsuń

Rozdział 47 cz. 1

Tuż po tym jak kamerzysta odjechał para postanowiła nareszcie udać sie do hotelu na noc poślubną. Mimo, że juz mieszkali razem to i tak nie ...