niedziela, 2 sierpnia 2015

Prolog

Martyna

Może zacznę od tego, że się przedstawię.. Nazywam się Martyna Kubicka. Parę tygodni temu skończyłam Uniwersytet Medyczny w Warszawie i aktualnie szukam pracy jako ratownik medyczny. Mam 25 lat. Byłego chłopaka na głowie... 
-Marcin! Puść mnie! To boli!-Marcin, mój eks chłopak wyciągał mnie na siłę z klubu. 
-Nie puszczę Cię, dopóki ze mną nie porozmawiasz jak normalny człowiek! 
-O czym niby mamy rozmawiać?! 
-O nas... Wiem, że chcesz dać nam jeszcze jedną szansę!-chciał mnie pocałować, a ja chciałam mu przywalić, gdy wyręczył mnie jakiś mężczyzna. Spojrzałam mu prosto w jego piwne oczy i szczerze mówiąc na chwilę odleciałam. 
-Ładnie to tak kobietę zmuszać do czegoś czego ona nie chce?-zapytał spokojnym głosem. 
-Nie Twój zasrany interes! 
-Raczej mój, bo jestem ratownikiem medycznym i gdy widzę, że jakiejś kobiecie dzieje się krzywda to chcę ją od tego uchronić. Jeśli jeszcze raz będziesz ją do czegoś zmuszał, to inaczej pogadamy-rękę opuścił i włożył do kieszeni swoich spodni.-Idziemy?-zwrócił się do mnie. 
-Tak.. tak..-odchodziliśmy a ja rzuciłam do Marcina:-Zostaw mnie w spokoju! 
-Bo co, Twój nowy fagasik mi coś zrobi?
Chciałam podejść do niego i mu przywalić, ale "on" złapał mnie w ostatniej chwili za dłoń i szepnął:
-Nie daj się, piękna, ponieś emocjom.. 
-Nie mów do mnie piękna, tylko Martyna.. 
Szliśmy i nie odzywaliśmy się do siebie. 
-Odwieźć Cię do domu?-zapytał.
-Nie trzeba, bo mieszkam niedaleko. 
-Ten Twój były to często Cię odwiedza?
-Rzadko. Rozstaliśmy się jakieś pół roku temu, a ten idiota myśli, że jest jeszcze dla niego miejsce w moim życiu.. 
-Jednak Cię odwiozę-byliśmy przy Jego aucie. 
-Ja mam wsiąść do TEGO auta?-zamrugałam gwałtownie powiekami. 
-Jak Ci się nie podoba to możesz iść na nogach.. 
-Ok.-miałam odchodzić, gdy złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie.
-Żartowałem, Martynko..
-Ale z Ciebie żartowniś,...
-Piotr. To gdzie mam Cię zawieźć? 
-Mickiewicza 18/185. 
-Mój przyjaciel z żoną mieszkają chyba w tym samym bloku co Ty. 
-A jaki numer mieszkania?
-18/184.
-A to Adaś Wszołek. Mój brat cioteczny. 
-To Ty pewnie jesteś Martyna Kubicka?
-A Ty Piotr Strzelecki?
-We własnej osobie. 
Całą drogę się śmialiśmy i rozmawialiśmy. 
-Odprowadzisz mnie pod same drzwi? 
-Oczywiście. Gdyby ten palant znowu coś chciał od Ciebie to się odezwij-na kartce napisał mi swój numer telefonu i adres i mi podał. 
-Ok. To dobranoc. 
-Do zobaczenia raczej. Wisisz mi za to kawe! 
-Za co? 
-Za to, że uratowałem Cię przed tym palantem. 
-Zobaczymy. Cześć. 
Weszłam do mieszkania i postanowiłam wziąć prysznic. 

Piotr

Chwilę zostałem pod jej drzwiami. Takiej dziewczyny jeszcze szczerze mówiąc nie spotkałem. Adam opowiadał mi, że jest po ratownictwie medycznym i że jest wolna oczywiście. Może uda mi się namówić ją na randkę. Najważniejsze jest to, żeby zdobyła moje zaufanie, a potem się bezgranicznie we mnie zakochała... 

________________________________________________________

Jak Wam się podoba prolog? ;) 

6 komentarzy:

  1. super, super , super , super!!!! lepszego nie czytałam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Twoje opowiadanie bardzo przypomina mi moje 1 opowiadania. Jeden fragment jest bardzo podobny To gdzie mam Cię zawieźć? 
    -Mickiewicza 18/185. 
    -Mój przyjaciel z żoną mieszkają chyba w tym samym bloku co Ty. 
    -A jaki numer mieszkania?
    -18/184.
    -A to Adaś Wszołek". Minia ♡

    OdpowiedzUsuń

Rozdział 47 cz. 1

Tuż po tym jak kamerzysta odjechał para postanowiła nareszcie udać sie do hotelu na noc poślubną. Mimo, że juz mieszkali razem to i tak nie ...