Martyna
Może zacznę od tego, że się przedstawię.. Nazywam się Martyna Kubicka. Parę tygodni temu skończyłam Uniwersytet Medyczny w Warszawie i aktualnie szukam pracy jako ratownik medyczny. Mam 25 lat. Byłego chłopaka na głowie...-Marcin! Puść mnie! To boli!-Marcin, mój eks chłopak wyciągał mnie na siłę z klubu.
-Nie puszczę Cię, dopóki ze mną nie porozmawiasz jak normalny człowiek!
-O czym niby mamy rozmawiać?!
-O nas... Wiem, że chcesz dać nam jeszcze jedną szansę!-chciał mnie pocałować, a ja chciałam mu przywalić, gdy wyręczył mnie jakiś mężczyzna. Spojrzałam mu prosto w jego piwne oczy i szczerze mówiąc na chwilę odleciałam.
-Ładnie to tak kobietę zmuszać do czegoś czego ona nie chce?-zapytał spokojnym głosem.
-Nie Twój zasrany interes!
-Raczej mój, bo jestem ratownikiem medycznym i gdy widzę, że jakiejś kobiecie dzieje się krzywda to chcę ją od tego uchronić. Jeśli jeszcze raz będziesz ją do czegoś zmuszał, to inaczej pogadamy-rękę opuścił i włożył do kieszeni swoich spodni.-Idziemy?-zwrócił się do mnie.
-Tak.. tak..-odchodziliśmy a ja rzuciłam do Marcina:-Zostaw mnie w spokoju!
-Bo co, Twój nowy fagasik mi coś zrobi?
Chciałam podejść do niego i mu przywalić, ale "on" złapał mnie w ostatniej chwili za dłoń i szepnął:
-Nie daj się, piękna, ponieś emocjom..
-Nie mów do mnie piękna, tylko Martyna..
Szliśmy i nie odzywaliśmy się do siebie.
-Odwieźć Cię do domu?-zapytał.
-Nie trzeba, bo mieszkam niedaleko.
-Ten Twój były to często Cię odwiedza?
-Rzadko. Rozstaliśmy się jakieś pół roku temu, a ten idiota myśli, że jest jeszcze dla niego miejsce w moim życiu..
-Jednak Cię odwiozę-byliśmy przy Jego aucie.
-Ja mam wsiąść do TEGO auta?-zamrugałam gwałtownie powiekami.
-Jak Ci się nie podoba to możesz iść na nogach..
-Ok.-miałam odchodzić, gdy złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie.
-Żartowałem, Martynko..
-Ale z Ciebie żartowniś,...
-Piotr. To gdzie mam Cię zawieźć?
-Mickiewicza 18/185.
-Mój przyjaciel z żoną mieszkają chyba w tym samym bloku co Ty.
-A jaki numer mieszkania?
-18/184.
-A to Adaś Wszołek. Mój brat cioteczny.
-To Ty pewnie jesteś Martyna Kubicka?
-A Ty Piotr Strzelecki?
-We własnej osobie.
Całą drogę się śmialiśmy i rozmawialiśmy.
-Odprowadzisz mnie pod same drzwi?
-Oczywiście. Gdyby ten palant znowu coś chciał od Ciebie to się odezwij-na kartce napisał mi swój numer telefonu i adres i mi podał.
-Ok. To dobranoc.
-Do zobaczenia raczej. Wisisz mi za to kawe!
-Za co?
-Za to, że uratowałem Cię przed tym palantem.
-Zobaczymy. Cześć.
Weszłam do mieszkania i postanowiłam wziąć prysznic.
Piotr
Chwilę zostałem pod jej drzwiami. Takiej dziewczyny jeszcze szczerze mówiąc nie spotkałem. Adam opowiadał mi, że jest po ratownictwie medycznym i że jest wolna oczywiście. Może uda mi się namówić ją na randkę. Najważniejsze jest to, żeby zdobyła moje zaufanie, a potem się bezgranicznie we mnie zakochała...
________________________________________________________
Jak Wam się podoba prolog? ;)
super, super , super , super!!!! lepszego nie czytałam!
OdpowiedzUsuńSuper. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńkiedy next?
OdpowiedzUsuńweekend. może coś wcześniej
UsuńTwoje opowiadanie bardzo przypomina mi moje 1 opowiadania. Jeden fragment jest bardzo podobny To gdzie mam Cię zawieźć?
OdpowiedzUsuń-Mickiewicza 18/185.
-Mój przyjaciel z żoną mieszkają chyba w tym samym bloku co Ty.
-A jaki numer mieszkania?
-18/184.
-A to Adaś Wszołek". Minia ♡
Świetne <3
OdpowiedzUsuń