Tydzień później
Piotr-Martyna, przepraszam, za to, że musiałaś udawać moją dziewczynę-odprowadziłem ją pod same drzwi jej mieszkania.
-Przestań mnie za to cały czas przepraszać. Może wejdziesz?-zaproponowała.
-Dobrze, ale tylko na chwilkę-nieśmiało się uśmiechnąłem. Weszliśmy do jej mieszkania. Było bardzo luksusowe.
-Napijesz się czegoś?-zapytała z kuchni.
-Może soku.. Przecież prowadzę.
-To wejdź do salonu i usiądź na kanapie.
Usiadłem i rozejrzałem się po salonie.
-Bardzo luksusowo tutaj masz.
Martyna weszła i podała mi szklankę soku. Usiadła blisko mnie i patrzyła w stolik.
-Rodzice mi pomogli urządzić to mieszkanie.
-Jak chcesz, to możemy skończyć tą całą szopkę..
-Ale ja nie chcę jej kończyć-spojrzała na mnie jej czekoladowymi oczami.-Nie chcę i nie mogę, bo.. bo.. Cię kocham!-wstała i poszła do kuchni.-Jeśli chcesz to możemy to zakończyć-widziałem łzy na jej twarzy chociaż stała tyłem do mnie i łkała.
Podszedłem do niej od tyłu i ją przytuliłem. Ona odwróciła się i wtuliła się we mnie.
-Nie widzę powodu byśmy musieli to kończyć. Kocham Cię-pocałowałem ją.
-Chodźmy do salonu i może obejrzyjmy jakiś film-otarła łzy wierzchem dłoni.
Usiedliśmy na sofie. Włączyłem TV, akurat leciała jakaś komedia romantyczna. Martyna po około godzinie usnęła. Zaniosłem ją do sypialni, a sam znalazłem jakiś koc w szafie i położyłem się w salonie.
***
Martyna
Obudziłam się w swoim łóżku, chociaż z tego co pamiętam, to oglądaliśmy film w salonie. Byłam wtulona w mojego.. chłopaka? Od wczoraj tak naprawdę jesteśmy razem. Tydzień temu nad tym basenem szczerze mówiąc było komicznie... Wstałam i poszłam do kuchni. Na sofie w salonie spał Piotrek. Postawiłam wody na kawę i zaczęłam robić śniadanie. Zaniosłam talerz z kanapkami i kawę do salonu. Usiadłam na sofie i patrzyłam na śpiącego Piotrka. Po chwili mężczyzna obudził się:
-Długo spałem?
-Nie wiem. Ja wstałam jakieś pół godziny temu. Jedz śniadanie i pij kawę, bo wystygnie.
-Nie wiem, co bym bez Ciebie zrobił-pocałował mnie w policzek.
-Umarłbyś z nudów-zaśmiałam się.-Idę się ogarnąć do łazienki. Za godzinę wrócę.
-Co? Każesz mi czekać na siebie aż godzinę?
-Jak kochasz to poczekasz!-śmiejąc się poszłam do łazienki.
Po około pół godzinie wyszłam z niej gotowa na kolejne wyzwania tego świata.
-Mamy dziś wolne czy nockę?
-Nockę. To co robimy?
-Co chcesz, Piotrusiu.
Pocałował mnie w szyję, a potem zaniósł mnie do sypialni...
***
-Piotrek, wstawaj! Spóźnimy się-w pośpiechu zakładałam buty.
-Jeszcze 5 minutek!
-Nie! Dyżur mamy za pół godziny! A zanim dojedziemy do stacji to chwila minie!
-Dobra, już wstaję.
Wyszliśmy szybko z mieszkania i pojechaliśmy do stacji.
-Dzień dobry, doktorze!-przywitaliśmy się.
-Cześć, dzieciaki! Piotr, mogę Cię na chwilę prosić?
-Eee.. tak-odpowiedział Piotrek.
-To ja pójdę się przebrać.
Piotr
Zdziwiłem się bardzo, gdy Wiktor chciał ze mną porozmawiać w 4 oczy.
-O co chodzi, doktorze?
-Jesteście razem z Martyną?
-Tak.
-To pilnuj jej i badź dla niej dobry, bo to świetna dziewczyna.
-Wiem, doktorze.
Poszedłem do stacji się przebrać, gdzie na parapecie siedziała Martyna i klikała coś w telefonie.
-O czym rozmawialiście?-zapytała nie odrywając oczu od wyświetlacza.-Adrian Cię pozdrawia.
-O życiu-ubrałem koszulkę ratownika.-Też go pozdrów.
-Aha. To była na pewno interesująca rozmowa. Trzeba iść przygotować karetkę.
-Tylko się ubiorę.
Wychodziła, gdy złapałem ją za rękę i zapytałem:
-Co robisz jutro po południu i wieczorem?
-Nie mam planów. A co?-wychodziliśmy z stacji.
-Zabieram Cię na romantyczną kolację w magiczne miejsce.
-A gdzie to magiczne miejsce sie znajduje?
-Nad Wisłą, tylko tyle mogę Ci powiedzieć.
-Ok.
-Co chcesz, Piotrusiu.
Pocałował mnie w szyję, a potem zaniósł mnie do sypialni...
***
-Piotrek, wstawaj! Spóźnimy się-w pośpiechu zakładałam buty.
-Jeszcze 5 minutek!
-Nie! Dyżur mamy za pół godziny! A zanim dojedziemy do stacji to chwila minie!
-Dobra, już wstaję.
Wyszliśmy szybko z mieszkania i pojechaliśmy do stacji.
-Dzień dobry, doktorze!-przywitaliśmy się.
-Cześć, dzieciaki! Piotr, mogę Cię na chwilę prosić?
-Eee.. tak-odpowiedział Piotrek.
-To ja pójdę się przebrać.
Piotr
Zdziwiłem się bardzo, gdy Wiktor chciał ze mną porozmawiać w 4 oczy.
-O co chodzi, doktorze?
-Jesteście razem z Martyną?
-Tak.
-To pilnuj jej i badź dla niej dobry, bo to świetna dziewczyna.
-Wiem, doktorze.
Poszedłem do stacji się przebrać, gdzie na parapecie siedziała Martyna i klikała coś w telefonie.
-O czym rozmawialiście?-zapytała nie odrywając oczu od wyświetlacza.-Adrian Cię pozdrawia.
-O życiu-ubrałem koszulkę ratownika.-Też go pozdrów.
-Aha. To była na pewno interesująca rozmowa. Trzeba iść przygotować karetkę.
-Tylko się ubiorę.
Wychodziła, gdy złapałem ją za rękę i zapytałem:
-Co robisz jutro po południu i wieczorem?
-Nie mam planów. A co?-wychodziliśmy z stacji.
-Zabieram Cię na romantyczną kolację w magiczne miejsce.
-A gdzie to magiczne miejsce sie znajduje?
-Nad Wisłą, tylko tyle mogę Ci powiedzieć.
-Ok.
Następnego dnia
Martyna
Szykowałam się do kolacji z Piotrkiem. Nie wiedziałam, co na siebie włożyć.. Stałam przed szafą. Mam tyle ubrań, a gdy przychodzi co do czego, to okazuje się, że nie mam nic... Ktoś zadzwonił do drzwi mojego mieszkania.
-Dobrze, że Basiu przyszłaś! Spadłaś mi z nieba!
-Co sie stało?-zapytała wchodząc do mojej sypialni i widząc bałagan sama sobie pewnie odpowiedziała na to pytanie.-Zaraz czegoś poszukamy.
Po 20 minutach szukania Basia wyciągnęła z mojej szafy taki zestaw:
-W tym będziesz wyglądała obłędnie i go na pewno oczarujesz! A teraz idź się ubierać!
-Już idę.
Znikłam w łazience. Po pół godzinie wyszłam z niej.
-I jak?-zapytałam niepewnie.
-Wyglądasz obłędnie! O której Piotrek ma przyjechać?
-Za 10 minut.
-Idealnie się wyrobiłyśmy. Ja będę już lecieć, a Ty się kochana dobrze baw z swoim księciem na białym rumaka!
-Pa, Basiu!-powiedziałam i odprowadziłam ją do drzwi.
Chwilę później przyjechał Piotr.
-Cześć, Martynka! Wyglądasz cudownie! Jedziemy?
Zarumieniłam się i pokiwałam głową na tak. Jechaliśmy chyba z pół godziny. Gdy wysiedliśmy Piotr zasłonił mi oczy ręką i powiedział:
-Nie otwieraj oczu. Jeśli chcesz, żebyśmy oboje tam doszli, to musisz mi zaufać.
-Ufam Ci-wypaliłam i się uśmiechnęłam.
Po paru minutach chłopak powiedział:
-Teraz będą 2 stopnie do pokonania.-weszłam niepewnie na te schodki.
Odsłonił mi oczy. Zobaczyłam, że jesteśmy na statku, który pływa po Wiśle!
-I jak?-szepnął mi na ucho.
-Boże.. tu jest cudownie! Kocham Cię-pocałowałam go.
-Ja Ciebie też. Chodźmy zająć miejsce i coś zjedzmy.
-Głodny jesteś?
-Pewnie. Tak się denerwowałem, że Tobie się spodoba, że nic nie mogłem zjeść-uśmiechnął się.
Zajęliśmy miejsca na przeciw siebie. Piotrek złożył zamówienie, a w czasie oczekiwania rozmawialiśmy.
-Pamiętasz, jak się poznaliśmy?-zapytał.
-Tak. Pomogłeś mi i bardzo Ci za to dziękuję!
-Zatańczymy?
W tle leciała piosenka, którą bardzo uwielbiałam.. Piotr podszedł do mnie, ukłonił się przede mną i "porwał" do tańca. Ja trzymałam rękę na jego barku, a on na mojej talii, dłonie spletliśmy z sobą i tańczyliśmy. Położyłam głowę na jego barku i tak przytuleni tańczyliśmy...
-Dobrze, że Basiu przyszłaś! Spadłaś mi z nieba!
-Co sie stało?-zapytała wchodząc do mojej sypialni i widząc bałagan sama sobie pewnie odpowiedziała na to pytanie.-Zaraz czegoś poszukamy.
Po 20 minutach szukania Basia wyciągnęła z mojej szafy taki zestaw:
-W tym będziesz wyglądała obłędnie i go na pewno oczarujesz! A teraz idź się ubierać!
-Już idę.
Znikłam w łazience. Po pół godzinie wyszłam z niej.
-I jak?-zapytałam niepewnie.
-Wyglądasz obłędnie! O której Piotrek ma przyjechać?
-Za 10 minut.
-Idealnie się wyrobiłyśmy. Ja będę już lecieć, a Ty się kochana dobrze baw z swoim księciem na białym rumaka!
-Pa, Basiu!-powiedziałam i odprowadziłam ją do drzwi.
Chwilę później przyjechał Piotr.
-Cześć, Martynka! Wyglądasz cudownie! Jedziemy?
Zarumieniłam się i pokiwałam głową na tak. Jechaliśmy chyba z pół godziny. Gdy wysiedliśmy Piotr zasłonił mi oczy ręką i powiedział:
-Nie otwieraj oczu. Jeśli chcesz, żebyśmy oboje tam doszli, to musisz mi zaufać.
-Ufam Ci-wypaliłam i się uśmiechnęłam.
Po paru minutach chłopak powiedział:
-Teraz będą 2 stopnie do pokonania.-weszłam niepewnie na te schodki.
Odsłonił mi oczy. Zobaczyłam, że jesteśmy na statku, który pływa po Wiśle!
-I jak?-szepnął mi na ucho.
-Boże.. tu jest cudownie! Kocham Cię-pocałowałam go.
-Ja Ciebie też. Chodźmy zająć miejsce i coś zjedzmy.
-Głodny jesteś?
-Pewnie. Tak się denerwowałem, że Tobie się spodoba, że nic nie mogłem zjeść-uśmiechnął się.
Zajęliśmy miejsca na przeciw siebie. Piotrek złożył zamówienie, a w czasie oczekiwania rozmawialiśmy.
-Pamiętasz, jak się poznaliśmy?-zapytał.
-Tak. Pomogłeś mi i bardzo Ci za to dziękuję!
-Zatańczymy?
super! i bardzo się cieszę że tak szybko był next!
OdpowiedzUsuńAwww ♥
OdpowiedzUsuńCudowne opowiadanie :3
Czekam na następne :3
Pozdrawiam :)
Marysia
Nie spodziewałam się że tak szybko ukaże się next. Opowiadanie cudowne.
OdpowiedzUsuńCudo / Pysia-misi@
OdpowiedzUsuńcudeńko.
OdpowiedzUsuńCudo kiedy next??
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie. Kiedy next?
OdpowiedzUsuńNikaa
Super opowiadanko. Tą piosenka jest jedną z moich ulubionych. Jeszcze pamiętam jak w programie Taniec z gwiazdami 1 edycji w polsacie jedna para tańczyła do tej piosenki. Pozdrawiam Minia ♡
OdpowiedzUsuń