-Powiedz mi, dlaczego rozstałeś się z Julitą? Przecież było wam tak dobrze. Mówiłeś, że...
-To co wtedy mówiłem, to już nieważne jest. Nie dogadywaliśmy się ostatnio. Cały ten związek to był błąd. Ona tak twierdzi.
-Kiedy to się stało?
-Już od kilku miesięcy były między nami zgrzyty, ale teraz to nie wiem, jak z sobą wytrzymywaliśmy. Za szybko to się wszystko potoczyło.
-Stara miłość nie rdzewieje, Adi.. Zobaczysz, może kiedyś będziecie znowu razem.
-Pamiętam, jak ty mi mówiłaś, że nie ma szans na to, żebyś ty i Piotrek byli znowu razem. Teraz jesteś od kilku miesięcy zaręczona z nim.
-To były inne okoliczności-uśmiechnęła się smutno.-Ale nie chcę wracać do tego co było. Chcę cieszyć się tym, co jest TU i TERAZ.
-Ona znalazła sobie kogoś i na tym się skończyło, a ja poznałem Anitę przypadkowo i pomyślałem, że to jest TO. Potem pojechaliśmy razem do Irlandii.
Zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszła otworzyć.
-Hej, kochanie-narzeczony powitał ją namiętnym pocałunkiem.
-Cześć, Piotruś. Adrian jeszcze jest.
-To zjedzmy we trójkę kolację, co ty na to?
-Może być. Zależy to również od Adriana-spojrzała wymownie na przyjaciela.
-Fajnie będzie zjeść z wami-odrzekł Adrian.
-Takiej odpowiedzi oczekiwaliśmy-rzekł Piotr i zaczął przygotowywać kolację z narzeczoną.
***
Po wyjściu Adriana para usiadła na kanapie. Położyła swoje nogi na udach narzeczonego?
-Nie za wygodnie Ci?-zapytał uśmiechając się.
-Jestem okropną przyjaciółką.
-Dlaczego tak sądzisz?
-Powinnam częściej rozmawiać z przyjaciółmi, a nie zajmować się cały czas sobą. Adrian miał problem z dziewczyną, a ja nic nie wiedziałam. Za rzadko się do niego odzywam. Dawno z Basią się nie widzieliśmy. Zadzwonię do niej i może byśmy gdzieś wyskoczyli razem?
-Kochanie, nie możesz zbawić całego świata na raz. Masz ważniejsze rzeczy na głowie..-pocałował ją w szyję.
-Ciekawe jakich?-łobuzersko się uśmiechnęła.
-A kto ma się mną zajmować, opiekować, troszczyć się o mnie, itp?
-Chyba żartujesz-zaśmiała się.
-Oczywiście, że żartuję, bo to ja muszę dbać o ciebie i pilnować cię, żebyś nie naraziła się na nic.
-Wcale nie.
-Musisz mi się odwdzięczyć..
-Za co?
-Za to, że pozwoliłem ci samej siedzieć z tym całym Adrianem.
-Odwdzięczę się, gdy mnie złapiesz.
Zaczęli się gonić po mieszkaniu. Po kilku minutach Piotr złapał ją i przerzucił ją sobie przez ramię.
Tak zabrał ją do sypialni.

Super! :D
OdpowiedzUsuńSuper opowiadanie tak jak reszta:) Uwielbiam je ,masz duży talent ;) Gratuluję świetnych opowiadań i życzę nieznikającej ceny:) Pozdrawiam serdecznie,Miła W. PS.Czekam na kolejną część;)
OdpowiedzUsuńSuper czekam na następne ;)
OdpowiedzUsuń