-Tomek, zawieś wyżej te lampiony!-krzyknąłem do brata.
-Już się robi!
Martyna jest w pracy, a my robimy ostatnie rzeczy, aby jutrzejszy dzień wypadł jak najlepiej.
-A co jeśli Martyna odrzuci Twoje oświadczyny, bo na przykład nie jest gotowa na kolejny etap Waszego związku?-zapytał Romek.
-Po tym, co przeszliśmy odkąd sie znamy, wierz mi nic nie może nas już zaskoczyć.Przecież nie musimy brać od razu ślubu.
-A co z dziećmi?-zapytała mama. Spodziewałem się tego pytania z jej ust.
-Na dzieci mamy czas, spokojnie.
***
Po skończonym dekorowaniu pojechałem do stacji. Martyna kończyła dyżur. Zastałem ją w szatni, gdy się przebierała. Zasłoniłem jej oczy dłońmi i zapytałem:
-Zgadnij, kim jestem?
-No nie wiem... Muszę się zastanowić zanim Ci odpowiem, Piotrusiu.
Odwróciła się i obdarzyła mnie uśmiechem.
-Hej, słonko-powiedziałem i pocałowałem ją.
-No hej-przytuliła mnie.
-Pamiętasz, że jutro jedziemy?
-Pamiętam, pamiętam. Ja bym nie pamiętała? Nie jestem Tobą. Co mam ze sobą wziąć?
-Ładną sukienkę.
-A po co?
-Zobaczysz jutro. Muszę się przebrać i przygotować do dyżuru z Góra..
-Dasz radę-poklepała mnie po ramieniu i wyszła.
***
Nie wiedziałam po co Piotrek kazał mi wziąć ze sobą ładną sukienkę. Ale wzięłam. Obiecałam mu, że będę mu wierzyć, ale czasami baardzo trudno jest to zrobić. Z tego co wiem to jego rodzice nigdy nigdzie nie wyjeżdżali. O gustach się nie dyskutuje aczkolwiek wyczuwam spisek. Ja nie mam teraz urodzin, Piotrek również. Gdy dojechaliśmy chciałam iść do salonu, ale Piotrek mnie zatrzymał:
-Pójdź się odświeżyć i przebrać.
-Taka Ci już nie wystarczam?
-Wystarczasz, ale to niezwykła chwila w naszym życiu. Zawołam Cię, gdy wszystko będzie gotowe.
Poszłam do łazienki na górę i wzięłam gorącą kąpiel, chociaż było upalne lato. Dzisiaj jakoś duszno jest, pewnie potem będzie burza. Następnie zaczęłam się malować i ubierać. Na koniec zostało mi wykonanie fryzury. Wyprostowałam włosy i stwierdziłam, że je tak zostawię. Ubrałam buty i zaczęłam schodzić na dół. .. Przy ostatnim schodzie czekał Piotr. Pewnie słyszał jak schodzę. Nie mógł oderwać ode mnie wzroku. Czułam jak "rozbiera" mnie wzrokiem.
-Aż tak źle wyglądam?-zapytałam, chociaż znałam odpowiedź. Chciałam ją usłyszeć z jego ust.
-Wyglądasz...-szukał odpowiedniego słowa, żeby wyraźić zachwyt moją osobą-cudownie. Chodźmy do ogrodu-poszliśmy pod ramię do ogrodu.
Gdy weszłam do niego to ujrzałam niezwykły widok: cały ogród był udekorowany lampionami! Na tarasie stół był nakryty. Stało na nim czerwone wino i róże w wazonie. W tle leciały nasze piosenki, m.in. 'Thousand Years' czy 'Say something'. Zaniemówiłam z wrażenia.
-Jak Ci się podoba?
Rzuciłam mu się na szyję i powiedziałam:
-Jest cudownie!
-To jeszcze nie koniec niespodzianek-spojrzałam na Niego pytająco i usiadłam na krześle, które On mi odsunął. Ukleknął przede mną i zaczął mówić:
-Długo zastanawiałem się jak i gdzie poprosić Cię o rękę. Chciałem to zrobić wszędzie, ale po głębszym zastanowieniu wybrałem to miejsce, ponieważ tutaj wszystko się zaczęło... Gdy się spotkaliśmy przed dwoma laty nic nie zapowiadało tego, że w tej chwili będziemy tutaj jedli kolację i zaręczali się. Martyno Kubicka, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?- z kieszonki marynarki wyjął malutkie pudełeczko i je otworzył.
Po chwili wstałam i odpowiedziałam z uśmiechem na ustach:
-Tak!
Na serdweczny palec u mojej prawej dłoni włożył mi złoty pierścionek, a następnie podniósł mnie i zakręcił wkoło. Pocałowaliśmy się namiętnie.
-Kocham Cię-powiedziałam i mocno go przytuliłam.
Piotr usiadł na przeciw mnie i zaczęliśmy jeść kolację. Cały czas patrzyłam na pierścionek. Po zjedzeniu kolacji siedzieliśmy przytuleni na huśtawce.
-Nie spodziewałaś się tego, że Ci się oświadczę?
-Nie.
Nagle zaczęło grzmieć,czemu się dziwiłam, bo w końcu lato jest.
-Pójdę odłączyć korki, bo wydaje mi się, że to będzie ulewa.
-A ja po świeczki.
Gdy Piotrek wrócił świeczki były zapalone, a ja siedziałam przy kominku. On usiadł koło mnie.
-Gdzie będzie wesele, bo zapewne myślisz o naszym ślubie?-zapytał. Wiedział co mi po głowie chodzi.
-Może w plenerze? Zależy od tego kiedy weźmiemy ślub.
-Na razie nie myślmy o tym.
Zaczął mnie całować.
-Co Ty robisz? Przecież jesteśmy w domu Twoich rodziców. ..
-Ale ich tu nie ma.
Wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni...
sobota, 14 listopada 2015
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rozdział 47 cz. 1
Tuż po tym jak kamerzysta odjechał para postanowiła nareszcie udać sie do hotelu na noc poślubną. Mimo, że juz mieszkali razem to i tak nie ...
-
Schodził z dyżuru. Miał dzwonić po taksówkę, ale ktoś uderzył go w głowę, zawlókł do auta i odjechał z piskiem opon. *** Denerwowała się,...
-
Tuż po tym jak kamerzysta odjechał para postanowiła nareszcie udać sie do hotelu na noc poślubną. Mimo, że juz mieszkali razem to i tak nie ...
-
Dziś obudziłam się z myślą, że dokładnie rok temu dodałam pierwszy wpis na tego bloga ^^. Nie mogę uwierzyć, że to tak szybko minęło! Chcę W...
Super
OdpowiedzUsuńNo, kochana, powiem ci, że pięknie zobrazowałaś scenę oświadczyn. :) Jestem szczęściarą, że mam taką wspaniałą adminkę na stronie i... taką przyjaciółkę. :* #Wera
OdpowiedzUsuńWow aż mi żołądek ścisnęło ! To cudowne opowiadanie . Doczekałam się wreszcie ich zaręczyn . Bardzo przyjemne i składne opowiadanie ;)) Życzę nieopuszczającej weny i chęci do prowadzenia bloga. Pozdrawiam cieplutko, Miła W. :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie i to wszystko tak idealnie pasuje do siebie.
OdpowiedzUsuń