piątek, 18 września 2015

Rozdział 6

NASTĘPNEGO DNIA


PIOTR

 Wróciłem do domu po nieprzespanych 24 h. Martyna czekała na mnie z obiadem. Gdy tylko przyszedłem przywitała mnie namiętnym pocałunkiem. 
-Jeśli tak będziesz mnie zawsze witać, to mogę częściej chodzić na 24 h dyżur-stwierdziłem po zjedzeniu obiadu. 
-Nie przyzwyczajaj się-usiadła mi na kolanach.-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jedziemy w góry. Dawno nie byłam w Zakopanem.-pocałowała mnie, a ja ją przytuliłem i pocałowałem w czoło.
-To ja się cieszę, że Ty się cieszysz. Każda chwila spędzona z tak wspaniałą osobą jak Ty jest dla mnie bezcenna. 
 Martynę coś gryzło. Było to po niej widać. A co do Renaty: owszem, byłem kiedyś w niej do szaleństwa zakochany. Nawet jej się oświadczyłem, ale ona odrzuciła moje oświadczyny. Ponad rok leczyłem się z niej. Dlatego byłem taki dla kobiet. Ale gdy zobaczyłem wtedy Martynę pod klubem to moje serce zaczęło mocniej bić. Było to ponad prawie rok temu, a od  prawie 7 miesięcy jesteśmy razem. To co czuję do Martyny jest silniejsze niż to co łączyło mnie z Renatą. Więc nie wierzę, że mogłem zdradzić ją z Renatą.  Do Renaty nic nie czuję. Martyna jest kobietą, z którą chcę spędzić resztę moje życia. Nawet nie zauważyłem kiedy Martyna zeszła z moich kolan i usiadła na fotelu. 
-Kim jest dla Ciebie Renata?-zapytała. 
Czyżby się czegoś domyślała?
Podszedłem do jej fotela i przed nim kucnąłem. 
-Teraz nikim...-spojrzałem w jej czekoladowe oczy w tej chwili pełne łez.
-Byliście przecież razem...
-Właśnie. Byliśmy. Teraz jest z Tobą, a nie z nią. Jakoś jej tu nie widzę-zacząłem się rozglądać. Martyna zaczęła się śmiać, bo zrobiłem głupią minę, żeby ją rozbawić.-Proszę, nie płacz-otarłem łzę z jej policzka.-Nie lubię patrzeć jak płaczesz. A Warszawa jest tak duże, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że ją kiedyś spotkamy. 
-To łzy szczęścia, Piotruś-uśmiechnęła się. 
-Czyli się na mnie nie gniewasz?
-Jak mogłabym się gniewać na mojego ukochanego? Mogłabym zaryzykować stwierdzenie: narzeczonego,ale nie jesteśmy zaręczeni-posmutniała. Widziałem w jej oczach, że chciałaby być moją narzeczoną. 
-Kochanie, w odpowiednim momencie Ci się oświadczę. Oto się nie martw-pocałowałem ją czule i jednocześnie delikatnie. -Idziemy spać?
-Za godzinę zaczynam dyżur. Idę się przebrać-pocałowała mnie w policzek i wyszła z pokoju. 

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

MARTYNA

Jesteśmy w drodze  do Zakopanego na 5 dni! Cieszę się, że wszystko sobie wyjaśniliśmy w związku z Renatą. W związku dla mnie najważniejsza jest szczerość i zaufanie oraz miłość. Gdy ktoś raz straci je to potem trudno mu je odzyskać.  Może mi się oświadczy...? 
Po dotarciu do hotelu zjedliśmy obiad w naszym pokoju. 
-Idziemy na spacer?-zapytał.
-Nie-zbliżyłam się do niego i położyłam dłoń na jego klatce piersiowej i  się zawadiacko uśmiechnęłam. 
-To co chcesz robić?-pocałował mnie i zaniósł do sypialni. 

_______________________________________
Oto pierwsza część rozdziału 6. Jest on długi, dlatego go podzieliłam na kilka części. Może 2/3.  w tej części prawie nic się nie dzieje ;/ za to w kolejnej będzie trochę więcej romantyzmu.. i nie tylko :P jutro postaram się dodać kolejną część, ale nic nie obiecuję, bo mam ognisko klasowe ;) 




2 komentarze:

  1. Super opowiadania tylko... ta Renata.
    Mam ochotę ja udusić. Mam nadzieję, ze nie namiesza w związku Martynki i Piotrusia.
    Mam nadzieję, ze szybko dodasz next, bo jak czekałam na ta część, to kilka razy dziennie wychodziłam na bloga.
    Życzę duuuuzo weny. Pozdrawiam
    Nikaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział kochana!
    Piotruś jaki opiekuńczy... ciężko mi sobie go takiego wyobrazić xD
    I ta Renata! Grrrr udusze ją kiedyś po prostu! W twoich opowiadaniach jej po prostu nieznosze! Ale w serialu jest nawet spoko :) No nic nie zanudzam swoją paplaniną ;p
    Buziolkiii ;^^^^

    OdpowiedzUsuń

Rozdział 47 cz. 1

Tuż po tym jak kamerzysta odjechał para postanowiła nareszcie udać sie do hotelu na noc poślubną. Mimo, że juz mieszkali razem to i tak nie ...