sobota, 19 września 2015

Rozdział 7

Spędziliśmy namiętne chwile. Leżałam i patrzyłam się na Niego, a On na mnie. Uśmiechałam się. 
-Co sie tak szczerzysz?-spytał bawiąc się moimi włosami. Sam się szczerzył. 
-Gdybym nie była szczęśliwa to bym się nie szczerzyła, wierz mi-pocałowałam go.-Zaraz wracam. 
-No, mam nadzieje, bo  bez powodu nie wypuściłbym Cię z łóżka!-ubrałam szlafrok i poszłam do kuchni po kieliszki i wino.
-Patrz co mam!-pokazałam mu butelkę i kieliszki. 
-Kochanie, Ty wiesz co dobre!-otworzył wino i nalał do kieliszków, a potem dał mi jeden i dla siebie wziął drugi.
-To za co pijemy?-zapytałam. 
-Za nas. Za to co teraz jest, było i będzie...
-... i żeby nigdy się nie skończyło! Jesteś dla mnie najważniejszym mężczyzną pod słońcem!-piłam powoli wino, a On wypił je jednym "susłem". Zdziwiło mnie to bardzo. Może coś jeszcze przede mną ukrywa związanego z Renatą...? Jeśli mnie zdradza to chcę to teraz wiedzieć i to zakończyć niż to miało potem się stać i bym bardziej cierpiała... 

Następnego dnia bardzo bolała mnie głowa, ale nastrój Piotrka mi się udzielał. Nie wiem, co bym bez niego zrobiła... Po prostu zanudziłabym się. 
-Idziemy Kochanie?-zapytał.
-Tak-uśmiechnęłam się i wyszliśmy. Po paru minutach byliśmy na stoku. Gdy założyłam wszystkie akcesoria narciarskie to wyglądałam jak "pingwin"
-Wyglądam jak pingwin!-stwierdziłam śmiejąc się.
-Jak kochany pingwinek!-pocałował mnie.-Gotowa?
-Tak, a ty?
-Oczywiście! Zawsze i wszędzie! Widzimy się na dole!
Zjechałam jako pierwsza, ale Piotrek mnie wyprzedził. Na ostatnim metrze podcięłam sobie nartę i wpadłam na Piotrka. Przez chwilę się śmialiśmy. Wstał pierwszy i pomógł mi wstać. Otrzepałam się z śniegu i znowu bym leżała na śniegu, gdyby Piotrek mnie nie złapał.
-Uważaj na siebie-patrzył mi w oczy.
-Nie martw się, będę.
-Mam coś dla Ciebie-z kieszonki kurtki wyjął czerwone pudełeczko.
-Co to?-zdziwiłam się. Może nastał ten dzień i zostanę Jego narzeczoną?
-Otwórz i powiedz czy Ci się podoba.
Otworzyłam pudełeczko. Był w nim naszyjnik. Zawiodłam się w pewnym sensie.
-Czy to są diamenciki?
-Tak,a co?
-Wiesz, że diamenty są przyjaciółmi kobiety?
-Tak, wiem.
-Dziękuję-przytuliłam się do niego.-Zimno tu-przeszły mnie dreszcze.
-To chodźmy do hotelu.-splótł swoją dłoń z moja i poszliśmy do pokoju.
-Nie musiałeś mnie trzymać za rękę-droczyłam sie z nim.
-Wiesz, co?
-Co?
-Chyba musiałem, bo po wczorajszym jeszcze dobrze się nie czujesz, co nie?
-Głowa mnie boli. Ile butelek wypiliśmy?-zapytałam siadając na łóżku.
-Kilka.
-Siadaj-wskazałam miejsce koło mnie.-Boże, jak się zmęczyłam.
-To się połóż-i tak już leżałam i patrzyłam w sufit. Zauważył, że myślę nad czymś.-Nad czym myślisz?
Położył się obok mnie i też patrzył w sufit próbując patrzeć tam gdzie Ja.
Analizowałam te siedem miesięcy i nie już nic nie wiem. Czułam się tak jak odchodziła moja matka. Miałam wtedy osiem lat i nie wiedziałam co się dzieje. Nienawidzę jej. Raczej nienawidziłam. Teraz już nic do niej nie czuję. Chciała sie ze mną kontaktować, ale Ja nie chciałam mieć z nią kontaktu..
-Martynka, w porządku?-zapytał.
-Tak, Piotruś. Zamyśliłam się po prostu. Czasem tak mam. Musisz mi wybaczyć.
-Nic się przecież nie stało.
-Teraz możesz mi wyjawić całą prawdę.
-Jaką prawdę?
-Przecież wiem, że coś się dzieje i coś ukrywasz i nie ściemniaj mi, że nic się nie dzieje. Jeżeli mnie kochasz, to masz powiedzieć mi prawdę.
-Chyba nie mam wyjścia..
-No nie masz-wstał i podszedł do okna.
-Kiedyś spotkałem Renatę u Bociana i zaprosiła mnie na drinka-zaczęłam mrugać powiekami nie dowierzając. Ta jasne, na drinka. Chyba nie chcę słuchać reszty.-I obudziłem się następnego dnia nic nie pamiętając.
Byłam zdruzgotana. Poszłam pakować swoje rzeczy.
-Puść mnie!-krzyknęłam, gdy chciał mnie zatrzymać.
-Martyna, wysłuchaj mnie!
-Ciekawe, czego mam wysłuchać?-zerwałam naszyjnik z szyi i dałam mu. Postanowiłam pojechać nie do naszego wspólnego mieszkania, ale do domu, który matka mi zostawiła po tym jak wyjechała do Francji...







3 komentarze:

  1. Super, ale ta Renata... nie ja widzę jej
    Pozdro
    Nikaa

    OdpowiedzUsuń
  2. Fantastiko!
    Piotrek ty imbecylu!
    Taki wierszyk znalazłam:
    ,, Jesteś cwelem, jesteś zerem, jesteś chamem i frajerem. Jesteś nikim, jesteś ciotą i po prostu idiotą. Jesteś fiutem, jesteś szczylem, imbecylem i debilem. Jesteś wstrętny, jesteś nudny, obrzydliwy i paskudny. Intelektem też nie grzeszysz, Twoje ego oczy cieszy. Jesteś podły, jesteś draniem, lecz to tylko moje zdanie. Po tym wszystkim co zrobiłeś dojdź do wniosku - jak ty żyjesz?! Tylu ludzi , sam się również oszukałeś. Jednak przyznać teraz muszę, że uczucia w sobie duszę. I to tylko moje wina... POKOCHAŁAM SKURWYSYNA! ''
    P.s. Opowiadanie jak zwykle super! Buziolkiii 😘😘😘

    OdpowiedzUsuń

Rozdział 47 cz. 1

Tuż po tym jak kamerzysta odjechał para postanowiła nareszcie udać sie do hotelu na noc poślubną. Mimo, że juz mieszkali razem to i tak nie ...