-Co sie tak szczerzysz?-spytał bawiąc się moimi włosami. Sam się szczerzył.
-Gdybym nie była szczęśliwa to bym się nie szczerzyła, wierz mi-pocałowałam go.-Zaraz wracam.
-No, mam nadzieje, bo bez powodu nie wypuściłbym Cię z łóżka!-ubrałam szlafrok i poszłam do kuchni po kieliszki i wino.
-Patrz co mam!-pokazałam mu butelkę i kieliszki.
-Kochanie, Ty wiesz co dobre!-otworzył wino i nalał do kieliszków, a potem dał mi jeden i dla siebie wziął drugi.
-To za co pijemy?-zapytałam.
-Za nas. Za to co teraz jest, było i będzie...
-... i żeby nigdy się nie skończyło! Jesteś dla mnie najważniejszym mężczyzną pod słońcem!-piłam powoli wino, a On wypił je jednym "susłem". Zdziwiło mnie to bardzo. Może coś jeszcze przede mną ukrywa związanego z Renatą...? Jeśli mnie zdradza to chcę to teraz wiedzieć i to zakończyć niż to miało potem się stać i bym bardziej cierpiała...
Następnego dnia bardzo bolała mnie głowa, ale nastrój Piotrka mi się udzielał. Nie wiem, co bym bez niego zrobiła... Po prostu zanudziłabym się.
-Idziemy Kochanie?-zapytał.
-Tak-uśmiechnęłam się i wyszliśmy. Po paru minutach byliśmy na stoku. Gdy założyłam wszystkie akcesoria narciarskie to wyglądałam jak "pingwin"
-Wyglądam jak pingwin!-stwierdziłam śmiejąc się.
-Jak kochany pingwinek!-pocałował mnie.-Gotowa?
-Tak, a ty?
-Oczywiście! Zawsze i wszędzie! Widzimy się na dole!
Zjechałam jako pierwsza, ale Piotrek mnie wyprzedził. Na ostatnim metrze podcięłam sobie nartę i wpadłam na Piotrka. Przez chwilę się śmialiśmy. Wstał pierwszy i pomógł mi wstać. Otrzepałam się z śniegu i znowu bym leżała na śniegu, gdyby Piotrek mnie nie złapał.
-Uważaj na siebie-patrzył mi w oczy.
-Nie martw się, będę.
-Mam coś dla Ciebie-z kieszonki kurtki wyjął czerwone pudełeczko.
-Co to?-zdziwiłam się. Może nastał ten dzień i zostanę Jego narzeczoną?
-Otwórz i powiedz czy Ci się podoba.Otworzyłam pudełeczko. Był w nim naszyjnik. Zawiodłam się w pewnym sensie.
-Czy to są diamenciki?
-Tak,a co?
-Wiesz, że diamenty są przyjaciółmi kobiety?
-Tak, wiem.
-Dziękuję-przytuliłam się do niego.-Zimno tu-przeszły mnie dreszcze.
-To chodźmy do hotelu.-splótł swoją dłoń z moja i poszliśmy do pokoju.
-Nie musiałeś mnie trzymać za rękę-droczyłam sie z nim.
-Wiesz, co?
-Co?
-Chyba musiałem, bo po wczorajszym jeszcze dobrze się nie czujesz, co nie?
-Głowa mnie boli. Ile butelek wypiliśmy?-zapytałam siadając na łóżku.
-Kilka.
-Siadaj-wskazałam miejsce koło mnie.-Boże, jak się zmęczyłam.
-To się połóż-i tak już leżałam i patrzyłam w sufit. Zauważył, że myślę nad czymś.-Nad czym myślisz?
Położył się obok mnie i też patrzył w sufit próbując patrzeć tam gdzie Ja.
Analizowałam te siedem miesięcy i nie już nic nie wiem. Czułam się tak jak odchodziła moja matka. Miałam wtedy osiem lat i nie wiedziałam co się dzieje. Nienawidzę jej. Raczej nienawidziłam. Teraz już nic do niej nie czuję. Chciała sie ze mną kontaktować, ale Ja nie chciałam mieć z nią kontaktu..-Martynka, w porządku?-zapytał.
-Tak, Piotruś. Zamyśliłam się po prostu. Czasem tak mam. Musisz mi wybaczyć.
-Nic się przecież nie stało.
-Teraz możesz mi wyjawić całą prawdę.
-Jaką prawdę?
-Przecież wiem, że coś się dzieje i coś ukrywasz i nie ściemniaj mi, że nic się nie dzieje. Jeżeli mnie kochasz, to masz powiedzieć mi prawdę.
-Chyba nie mam wyjścia..
-No nie masz-wstał i podszedł do okna.
-Kiedyś spotkałem Renatę u Bociana i zaprosiła mnie na drinka-zaczęłam mrugać powiekami nie dowierzając. Ta jasne, na drinka. Chyba nie chcę słuchać reszty.-I obudziłem się następnego dnia nic nie pamiętając.
Byłam zdruzgotana. Poszłam pakować swoje rzeczy.
-Puść mnie!-krzyknęłam, gdy chciał mnie zatrzymać.
-Martyna, wysłuchaj mnie!
-Ciekawe, czego mam wysłuchać?-zerwałam naszyjnik z szyi i dałam mu. Postanowiłam pojechać nie do naszego wspólnego mieszkania, ale do domu, który matka mi zostawiła po tym jak wyjechała do Francji...
bardzo ciekawe!
OdpowiedzUsuńSuper, ale ta Renata... nie ja widzę jej
OdpowiedzUsuńPozdro
Nikaa
Fantastiko!
OdpowiedzUsuńPiotrek ty imbecylu!
Taki wierszyk znalazłam:
,, Jesteś cwelem, jesteś zerem, jesteś chamem i frajerem. Jesteś nikim, jesteś ciotą i po prostu idiotą. Jesteś fiutem, jesteś szczylem, imbecylem i debilem. Jesteś wstrętny, jesteś nudny, obrzydliwy i paskudny. Intelektem też nie grzeszysz, Twoje ego oczy cieszy. Jesteś podły, jesteś draniem, lecz to tylko moje zdanie. Po tym wszystkim co zrobiłeś dojdź do wniosku - jak ty żyjesz?! Tylu ludzi , sam się również oszukałeś. Jednak przyznać teraz muszę, że uczucia w sobie duszę. I to tylko moje wina... POKOCHAŁAM SKURWYSYNA! ''
P.s. Opowiadanie jak zwykle super! Buziolkiii 😘😘😘